Powołanie jest przede wszystkim tajemniczym darem, wezwaniem od Boga, który nadaje nowy sens i wyznacza nowy kierunek w życiu człowieka. Dla każdego wiąże się ono z konkretnym wydarzeniem, czasem osobą, dlatego nie ma jednej reguły ani jednej odpowiedzi. 

Zapewne czymś wspaniałym byłoby, gdyby powołany do życia zakonnego otrzymywał list podpisany przez samego Boga. Budzisz się rano, otwierasz maila i obok wielu wiadomości od znajomych i banków, widzisz list od Boga. Tak jednak nie jest. Mnie również Jezus się nie objawił i nie powiedział: „Bartłomieju, idź do Karmelu”. Może ktoś miał taką łaskę i Bóg do niego przemówił. W moim życiu tak nie było. Przemyślałem, pomodliłem się, wybrałem. I nic więcej. Ale o moim powołaniu opowiem niebawem.
Pytania o sposób powołania zadają ludzie, którzy czują w sercu to „coś”, a nie potrafią tego sprecyzować. Zapewne i Ty jesteś ciekawy, jak swoje powołanie odkryć, jak je rozeznać i wypełnić wolę Bożą swoim życiem?
Każdemu, kto mnie o to pyta uświadamiam rzecz fundamentalną – to Bóg powołuje.
Jezus pragnie oddać się każdemu człowiekowi. Nie uczyni tego, dopóki my nie oddamy się Jemu. Do wszystkich kieruje wezwanie: „pójdź za Mną”, „trwaj we Mnie”, „towarzysz Mi”. Droga do oddania się Jemu jest prosta: jest nią sam Jezus – Jego życie i słowa. Uczymy się Jej, idąc Nią. Upodabniamy się do Niego, kochając Go. Jednak każdemu jest wyznaczony jego własny, niepowtarzalny sposób kochania.

I tym właśnie jest powołanie: niepowtarzalną dla każdego formą miłowania Jezusa, towarzyszenia Mu, wypełniania Jego słów. Ewangelia obowiązuje każdego ucznia Jezusa. Ten, kto nie chce słuchać Jego słowa i wprowadzać je w czyn, ten nie może samego siebie uważać za chrześcijanina. Nie wystarczy mówić „Panie, Panie”, potrzeba nam żyć Jego słowem każdego dnia. Często błędnie się sądzi, że tylko osoby zakonne są zobowiązane do życia radami ewangelicznymi. A tak nie jest.

Rady ewangeliczne nie są radami, a przynajmniej nie są nimi dla chrześcijan. Nie są, bo Ewangelia nie jest opcjonalna dla tych, którzy idą za Jezusem. Nie można też traktować zawartych w niej słów wybiórczo: jedne przyjmować, a inne pomijać. Dlatego nie możemy pytać, czy mamy żyć radami ewangelicznymi, ale raczej, jak mamy nimi żyć w konkretach życia, w tym powołaniu, które każdy z nas otrzymał.
Każdy chrześcijanin jest wezwany, by w swojej codzienności realizować ewangeliczne ubóstwo, czystość i posłuszeństwo we właściwy sobie sposób. Powinno nam zależeć, by rozpoznać ten osobisty „sposób” i tę „formę”, do których każdy z osobna został powołany, w których ma realizować słowa Jezusa, w których ma iść za Nim, w których ma Go kochać.

Potrzebna jest wspólnota, by pomóc nam w pokonywaniu słabości i w przetrwaniu chwil zniechęcenia.

Co jest niezbędne w rozeznawaniu powołania?
Zasadniczą sprawą w procesie rozeznawania powołania jest osobista więź z Jezusem – modlitwa. Bez niej nasze ludzkie zabiegi okazują się bezskuteczne. Wrażliwość na Jego obecność, częste karmienie się Jego Słowem, codzienna troska o czas przeznaczony wyłącznie na przebywanie z Nim – są konieczne, by rozpoznawać Jego pragnienia i podejmować wiążące decyzje.
Modlitwa musi byś wspierana przez towarzystwo drugiego człowieka, kierownika duchowego, obdarzonego głębokim doświadczeniem Boga i wiedzą. To bardzo istotne. Na ogół sami nie potrafimy rozpoznać dróg Bożych, bardzo często są one przed nami zakryte, a my jakby spowici mrokiem. Potrzebujemy kogoś, kto nas po nich poprowadzi, kto wskaże nam odpowiedni kierunek. I Bóg często tak właśnie wobec nas postępuje. Swojego światła udziela nam przez pośrednictwo innych osób. W tym objawia się Jego wielka pokora, a jednocześnie to staje się dla nas szkołą pokory, bo o wiele trudniej jest przyjąć słowo człowieka i uwierzyć mu, aniżeli postąpić według własnego uznania.
W rozeznawaniu wielka pomocą jest dobre towarzystwo. Potrzebna nam jest grupa osób, które żyją tymi samymi wartościami, które łączą te same dążenia. Zatem potrzebna jest wspólnota, by pomóc nam w pokonywaniu słabości i w przetrwaniu chwil zniechęcenia

By rozpoznać Boże pragnienia i tę wybraną dla każdego formę miłowania, potrzeba zatem trwać przy Jezusie, słuchać Jego Słowa, prosić o wrażliwość na Jego działanie.

Oto trzy zasadnicze środki potrzebne do rozeznania powołania: więź z Jezusem, kierownik duchowy, wspólnota. W nich zawierają się inne pomniejsze, które dodatkowo sprzyjają rozeznawaniu: lektura duchowa, częsta Eucharystia i spowiedź, rekolekcje czy dni skupienia… Do tego można dołączyć wszystkie inne praktyki, które mają pomóc nam w wyswobodzeniu się od złych skłonności, ale są to działania bardzo konkretne, zalecone przez kierownika duchowego. One potrzebują wielkiego skupienia, koncentracji uwagi, rozmowy twarzą w twarz, bo tylko przez dobre poznanie drugiego człowieka, można odkryć jego trudności i wspólnie szukać sposobów radzenia sobie z nimi.
By rozpoznać Boże pragnienia i tę wybraną dla każdego formę miłowania, potrzeba zatem trwać przy Jezusie, słuchać Jego Słowa, prosić o wrażliwość na Jego działanie. On posługuje się drugim człowiekiem, wydarzeniami życia, by objawiać nam swoje pragnienia. Każdego wzywa tak, jak sam chce i daje się poznać na wielorakie sposoby. Nie potrzeba się lękać, że nie rozpoznamy Jego pragnień, lecz ufać Mu, bo On nie opuszcza tych, którzy Go wzywają.